Rzut okiem – Paperback

Miałem ostatnio okazję zagrać u znajomego w krótką (30 min) grę słowno – karcianą, która urzekła mnie tak bardzo, że dzień później żegnałem się z pewną ilością środków na karcie, żeby za czas jakiś mieć własny egzemplarz. Mowa tu o grze Paperback, która jest swoistą mieszanką Dominiona i Scrabble. Brzmi dziwnie? Może. Gra się wybornie.

Idea gry jest bardzo prosta. Każdy gracz ma swoją talię kart (10 na start, jak w Dominionie). W tej talii 5 kart to litery, a 5 to zapychacze warte punkty zwycięstwa (znowu, jak w Dominionie). Tu jeszcze jest ten myk, że zapychacze są rownież jokerami, które mogą zastąpić dowolną literę. A sama gra wygląda tak:

  1. Dobieramy 5 kart z talii
  2. Układamy z nich słowo (musi być legalne według zasad Scrabble, czyli bez nazw własnych, itp.)
  3. Każda litera w słowie jest warta ileś centów (jokery są warte zero).
  4. Sumujemy, ile zarobiliśmy centów i za to możemy sobie kupić kolejne litery do talii.
  5. Zgarniamy nasze słowo ze stołu na stos kart odrzuconych, a gra przechodzi do kolejnego gracza.

Podobieństw do Dominiona nie koniec. Zamiast liter możemy kupować karty z punktami zwycięstwa (oczywiście lepsze, niż te startowe, poza tym jest kilka różnych nominałów).

Do tego mamy w grze kilka bardzo fajnych bonusików. Na przykład większość dokupowanych liter ma jakieś cechy specjalne… a to możliwość dociągnięcia większej ilości kart w następnej ręce, a to podwojenie wartości kolejnej litery, i tak dalej. Są również wredne litery, które przez jedną kolejkę uprzykrzają życie przeciwnikom – ot na przykład w kolejnej ręce mogą dobrać tylko 4 karty zamiast 5… albo nie mogą układać słów dłuższych niż 4-literowe…

Jest również kilka dodatkowych trybów rozgrywki – możemy grać z kartami zadań bonusowych (jeżeli spełnimy jakiś warunek, możemy wziąć kartę zadania do talii, a jest ona sporo warta). Możemy również grać na zestawy tematyczne (każde słowo musi się wpisywać w temat). Jest w końcu opcja co-opa, gdzie razem musimy w określoną liczbę tur wypełnić określoną liczbę zadań – w tym trybie jeszcze nie grałem i doczekać się nie mogę.

Gra jest oczywiście w angielskiej wersji językowej (czytaj: litery są angielskie), co jest pewnym ograniczeniem – duży zasób słownictwa jest jednakowoż wymagany. Można kombinować z wykorzystaniem angielskich liter do polskich słów, ale trzeba by zmienić punktację (kto grał w angielskiego Scrabbla, wie o czym mówię). Na stronie wydawcy można sobie ściągnąć PDF z talią niemiecką, czemu nie wykombinować polskiej 🙂

W ogóle Paperback jest w tym momencie w trakcie dodruku (3 edycje się wyprzedały, drukowana jest 4-ta). Grę można zamówić na www.paperbackgame.com, kosztuje taka przyjemność 30$ + 7$ przesyłki do Polski. Wysyłka kolejnego dodruku planowana jest w kwietniu.

Gra oczywiście spodoba się maniakom gier słownych, powinna też trafić do deck-builderów. Osobiście zaliczam się do tych pierwszych (odczucia do deck-buildingu mam całkowicie neutralne). Co ciekawe, bardzo dobrze zbalansowany jest element słowny z elementem budowania talii – można wygrać zarówno jak się jest świetnym scrabblistą, a kiepskim „graczem”, jak i odwrotnie. Czy trochę ponad 200 kart jest warte takiej ceny? Ja tam się długo nie zastanawiałem 🙂