Klimatyczne podsumowanie i wisienka na torcie
Mielśmy kilka dni temu bardzo ciekawą dyskusję związaną z klimatem i nastrojem w planszówkach. Nie będę wyciągał wniosków z tej dyskusji, bo po pierwsze nie chcę psuć nikomu przyjemności z lektury, a po drugie spektrum opinii jest na tyle szerokie, że ciężko byłoby to zgarnąć pod jakąś spójną tezę. Zdecydowanie warto jednak na potrzeby potomności uwiecznić te wypowiedzi. Na koniec opowiem Wam krótko o grze, która jeszcze inaczej podchodzi do zagadnienia.
Kronika klimatyczna
Zaczęło się od jednego z pierwszych wpisów na Znad Planszy, czyli recenzji „Mice & Mystics” autorstwa Iwony i Adama: Mice and Mystics – czyli w czym tkwi klimat? Ponieważ jednak była to bardziej recenzja gry, niż wpis w temacie samego klimatu w grach ogólnie, można powiedzieć, że było to jeno preludium.
Na dobre zaczęło się 1 lipca… kolejne wpisy pojawiały się jak grzyby po deszczu, każdy prezentując odmienną perspektywę na sprawę:
1. Słowo o grach z klimatem (Maks Teper)
2. Klimatyczna niewiadoma, czyli IMiGW w akcji (niżej podpisany)
3. Myśl. Nie graj. (Kwiatosz)
4. Nie ma klimatu bez mechaniki (Rafał Kimla)
5. Okresowa klimatyczność (Kwiatosz)
6. Panel klimatyczny – c.d. (Jarek Czaja)
Polecam lekturę wszystkich tych wpisów – prezentują nawet nie tyle odmienne punkty widzenia na tę samą sprawę, ile wręcz spojrzenia z zupełnie innych kierunków.
Wisienka na torcie
Przyznaję bez bicia, że przy okazji tego podsumowania chciałem przemycić kilka zdań o grze, która bardzo ciekawie podchodzi do zagadnienia, o którym mowa. Jest to wydany w zeszłym roku przez Albe Pavo Winter Tales. Nie będę w tym momencie czynił pełnego wpisu o WT, do tego chciałbym jeszcze kilka partii mieć za pasem. Obiecuję jednak, że jeszcze do tego tematu wrócę, bo gra jest tego warta.
No właśnie, co w niej jest takiego? Po pierwsze jest to gra nastawiona z góry na opowiadanie historii. W przeciwieństwie jednak do takiego na przykład Dawno, dawno temu tutaj mamy pełnoprawną mechanikę, która ustawia nam grę, a nie totalną wolną amerykankę (nie to, żebym nie lubił DDT, lubię bardzo, ale czasem jest dla mnie trochę za bardzo jak wolny elektron). W Winter Tales mamy do opowiedzenia konkretną historię walki dobra ze złem w konkretnym świecie. Gracze toczą konflikt, w którym wygra jedna frakcja, ale opowieść toczą wspólnie. Sam świat jest bardzo fajnie (acz bardzo ponuro) narysowany i opowiedziany.
Gra wyraźnie również podkreśla, że opowieść jest najważniejsza. Ruszasz swojego pionka po planszy? Uzasadnij to w opowieści. Atakujesz postać innego gracza? Uzasadnij, jak i dlaczego. Instrukcja wręcz posuwa się do stwierdzenia, że jeżeli jakaś zasada gry przeszkadza w snuciu wspólnej opowieści, to opowieść jest ważniejsza. Winter Tales zawiera również wiele rozwiązań, które pozwalają graczom naprawdę zaangażować się w opowieść. To jest jednak temat na osobny wpis, poświęcony specjalnie tej grze.
W międzyczasie zapraszam do obejrzenia filmiku opisującego grę i bardzo fajnie oddającego nastrój rozgrywki.