Brass na 2 – jest dobrze, ale chyba może być lepiej
Niedawno popełniłem wpis o ciężkich eurosach, pod którym wywiązała się zacięta, zażarta i w ogóle za* dyskusja o tematach przeróżnych. Między innymi o przykładach innych gier z tej półki. Jedną z takich gier jest właśnie Brass, w którego bardzo chciałem zagrać, ale zawsze to odkładałem, bo gra oficjalnie jest na 3 osoby (gram głównie z żoną, więc raczej szukamy tytułów, które chodzą na 2). Komentarze pod tamtym wpisem uświadomiły mnie, że warto spróbować jednak wariantu na dwie osoby. Udało mi się niedawno zagrać w takim składzie i dzielę się wrażeniami.
Wariant dwuosobowy
Zasad Brassa nie będę w tym miejscu tłumaczył, nie chciałbym robić ściany tekstu. Powiem tylko, jakie zmiany wprowadził wariant, w który grałem (nie sądzę, żeby był oficjalny, więc jak ktoś z Was grał inaczej, to będę wdzięczny za info). Po pierwsze 6 miast w ogóle wylatuje z gry (mniej więcej południe mapy) – wylatują też odpowiednie karty tychże miast. Po drugie wylatuje kilka kart fabryk i portów. Po trzecie, gracze zaczynają z 25 funtami, a nie 30. Po czwarte wreszcie, wylatuje kilka kafelków zmiany popytu na bawełnę (przede wszystkim oba zera, czyli popyt będzie dużo szybciej spadał).
Jak się grało
Nie powiem, fajnie. Trzeba było trochę pokombinować, pozarządzać kasą i zasobami, podejmować trudne decyzje (krótka kołderka w tej grze jest bardzo fajna). Było bardzo ciasno na mapie (na pewno w dużej mierze dzięki wycięciu tych kilku miast podczas setupu) – w pewnym momencie wydało mi się nawet, że za ciasno. Były takie sytuacje, zwłaszcza w epoce kanałów, że koniecznie trzeba było wybudować jakieś połączenie, bo inaczej przeciwnik odciąłby pół mapy (nie doczytałem w instrukcji, ale zakładam, że jeżeli na jakimś połączeniu mój oponent wybuduje kanał, to ja już nie mogę – jeżeli nie mam racji, to mnie poprawcie, to dość diametralnie zmienia rozgrywkę).
No i właśnie, z jednej strony pod kątem terenu było ciasno jak diabli. Z drugiej strony pod kątem zasobów, było luźniutko. Każde z nas zbudowało te dwie / trzy kopalnie przez całą grę i spokojnie nam starczyło własnych zasobów, do zrobienia wszystkiego, co chcieliśmy zrobić. Nie kojarzę w ogóle momentu, w którym udałoby się komukolwiek zmusić przeciwnika do korzystania z obcych zasobów. Trochę mnie to zasmuciło, bo wydaje mi się, że to jest jedna z fajniejszych mechanik w tej grze – buduj w takim miejscu i czasie, żeby przeciwnik był zmuszony Ci pomóc.
Powyższe zdjęcia to sytuacja na koniec gry. Jeśli idzie o pomysł na rozgrywkę, to ja (czerwony) poszedłem na budowanie przędzalni bawełny i próbowałem je punktować, kiedy tylko się dało. Druga nóżka to były kopalnie węgla, które co prawda nie dają zbyt dużo PZów, ale za to są bardzo dochodowe – więc względnie szybko miałem sensowną ilość kasy i skończyło się tylko na jednej pożyczce na samym początku gry. Moja żona z kolei (zielony) poszła mocniej w development swoich budynków (dokopywanie się do wyższych poziomów), dzięki czemu wypluła najlepszą stocznię (za 18 PZ o ile pamiętam). Suma summarum wynik wyszedł 80 do 83, czyli mocno równo.
Reasumując – bardzo mi się Brass (znowu) spodobał, ale jednak chciałbym spróbować zagrać na 3-4 osoby – wydaje mi się, że pod kątem zasobów chociażby gra byłaby sporo ciekawsza.
PS. Jeżeli ktoś uważa, że Brass właśnie na 2 osoby jest najlepszy – możecie napisać dlaczego?