Diggy diggy hole, czyli przewaga jaskiń nad farmami
Jakoś tak się stało, że musiałem trochę wypaść z obiegu hobbystycznego i przez ostatnie 8-9 miesięcy nie bardzo było kiedy w coś zagrać. No a jak nie było kiedy grać, to i o czym pisać. Styczeń jednakże okazał się nieco bardziej litościwy i nawet kilka fajnych rozgrywek zaliczyłem. Z tych kilku zaś jedna mnie tak bardzo pozytywnie zaskoczyła, że aż usiadłem i piszę na blogu. Co też się porobiło…